Podczas tej podróży zwracałem głównie uwagę na design przedmiotów użytkowych, które nas otaczają — czytałem akurat wtedy Dona Normana.
Idealny przykład ilustrujący naruszenie zasady bliskości. W danym przypadku dwie tabliczki dotyczą różnych rzeczy — pierwsza informuje o obecnym kilometrze trasy biegowej, a druga o kierunku do toalety. Jednak, ze względu na to, że te dwie tabliczki znajdują się bardzo blisko jedna drugiej, człowiek interpretuje te obiekty jako powiązane między sobą i robi oczywisty wniosek — toaleta jeden kilometr po prawej.
Jeszcze jeden przypadek naruszenia zasady bliskości. W danej sytuacji godziny pracy sklepu są dziwnie ułożone na oknie, przez co trudno jest od razu zrozumieć, w jakie godziny pracuje sklep w poszczególne dni tygodnia.
Poniższy przykład dotyczy samego kształtu obiektu. Swoją formą jest bardzo podobny do ławki, czyli wprost zachęca człowieka do tego, żeby na nim usiąść. Jednak, jeżeli podejść bliżej, to można przeczytać ogłoszenie, że jest to czerpnia powietrza i nie wolno na nią siadać.
Nie wolno projektować rzeczy w taki sposób, aby swoim kształtem zachęcały człowieka do niepożądanego zachowania. Jeżeli coś jest podobne do ławki, to człowiek uzna to za ławkę i będzie tam siadać. I żadne ogłoszenia nie pomogą.
A to z kolei jest przykład dobrego designu. Dane zagrodzenie jest tylko symboliczne — nie przeszkadza w tym, żeby zejść przy potrzebie do piwnicy, ale w przypadku pożaru, kiedy ludzie w panice będą zbiegać do dołu, dane oznaczenie poinformuje, że niżej biec nie trzeba, bo tam piwnica. Uratuje to w razie nieszczęśliwego wypadku nie jedno życie.